Zespół Podgórza jako pierwszy tej wiosny stanął przed zadaniem powstrzymania lidera tabeli. Cel udało się osiągnąć, gdyż Skawinianie ugrali przy Dekerta tylko remis.
Gracze Rafała Jędrszczyka nie prezentowali dziś formy, która przystoi liderowi. Trzeba przyznać, że lepiej operowali piłką, ale poza uderzeniami Bagnickiego oraz trafieniem z rzutu rożnego w spojenie przez Pachacza nie mogli nic wskurać pod polem karnym krakowskiego zespołu.
Drużyna Grzegorza Patera używała dziś prostych środków, bardzo często posyłając długie piłki w kierunku napastników. Snajperzy gospodarzy nie wskurali jednak tym nic przynajmniej do 37 minuty. Dopiero wtedy pierwszy raz do wysiłku zmuszony został bramkarz gości, który obronił uderzenie Ochałka. Chwilkę później golkiper znów wygrał pojedynek z Ochałkiem, lecz tym razem na raty.
W drugiej części spotkania style gry obu drużyn nie zmieniły się, ale więcej zagrożenia pod bramką Grabowskiego zaczęli stwarzać przyjezdni. Częściej atakowali oni prawym skrzydłem, zapominając o grającym na lewej stronie Basistą. W 68minucie skrzydłowy Skawinki doczekał się swojej okazji i po minięciu rywala dograł w pole karne do Bagnickiego, który mocnym strzałem trafił do siatki.
Radość lidera nie trwała jednak zbyt długo. 120 sekund później drużyna Podgórza zdołała wyrównać wynik spotkania dzięki bramce Matogi, który na raty zwieńczył dośrodkowanie Wiatra z rzutu wolnego. Gospodarze mieli później nawet dwie okazje na podwyższenie wyniku, ale Matoga nie zdołał znów posłać futbolówki do siatki. Swoją okazję na wygranie spotkania mieli także gracze ze Skawiny, ale w polu karnym nie było nikogo kto mógłby wykończyć szansę stworzoną przez Danaja.
W 92minucie doszło jeszcze do kontrowersyjnej sytuacji, w której Ochałek starł się z Krauzem, jednak trudno nam stwierdzić czy napastnik naszej drużyny był faulowany w polu karnym przez obrońcę rywali.