Czarni Rokiki
Czarni Rokiki Gospodarze
3 : 0
1 2P 0
2 1P 0
Jaworzanka 1964 Jawor
Jaworzanka 1964 Jawor Goście

Bramki

Czarni Rokiki
Czarni Rokiki
Rokitki
90'
Widzów:
Jaworzanka 1964 Jawor
Jaworzanka 1964 Jawor

Kary

Brak kar

Skład wyjściowy

Czarni Rokiki
Czarni Rokiki
Jaworzanka 1964 Jawor
Jaworzanka 1964 Jawor
Brak danych


Skład rezerwowy

Czarni Rokiki
Czarni Rokiki
Jaworzanka 1964 Jawor
Jaworzanka 1964 Jawor
Brak dodanych rezerwowych

Sztab szkoleniowy

Czarni Rokiki
Czarni Rokiki
Imię i nazwisko
Janusz Cygan Trener
Jaworzanka 1964 Jawor
Jaworzanka 1964 Jawor
Brak zawodników

Relacja z meczu

Autor:

Wojtek Nowak

Utworzono:

04.08.2014

„Czarni” do ostatniego starcia z Kuźnią w tym sezonie przystąpili bez kontuzjowanego Sieronia oraz podstawowego obrońcy, czyli P. Migały. W trosce o zdrowie największej gwiazdydrużyny – Pachury, trener postanowił, że Michał rozpocznie mecz na ławce.

Drużyna „Kuźni” przyjechała do Rokitek w liczbie 11 osób, i do z tego turbo-defensywną taktyką.

Mecz zaczął się o godzinie 11, mniej więcej od tej godziny nieustannie padało. Drużyna gospodarzy miewała już lepsze początki niż ten z sobotniego meczu. Na boisku panował chaos, nikt nie potrafił utrzymać się przy piłce przez dłuższy czas.
Jednak wedle wszelkich oczekiwań to „Czarni” po kilku minutach wyraźnie przejęli inicjatywę i rozgrywali piłkę głównie na połowie rywala. Zaczęło się od kilku rajdów Bernata, który z łatwością mijał ociężałych zawodników z Jawora, oraz strzałów z dystansu, które albo minimalnie mijały bramkę, albo trafiały w ręce bramkarza, ewentualnie jak to ma w zwyczaju mówić coach Rokitek, lądowały „na stacji”.
Gdy tylko trener gospodarzy rozszyfrował taktykę „Kuźni” od razu wydał polecenie „oskrzydlenia” rywali. Zawodnicy wzięli sobie do serca słowa trenera, i po jednej z wielu błyskotliwych rajdów Podziewskiego lewym skrzydłem, padła pierwsza bramka. „Chilli” w iście angielskim stylu, z pod końcowej linii świetnie dośrodkował w pole karne, a tam drugi ze skrzydłowych – Liśkiewicz, wbiegł z dużą dynamiką w pole bramkowe i głową zapakował futbolówkę do bramki.
Druga bramka była autorstwem zawodnika, na którego określenie nie znajduję przymiotników. Chodzi oczywiście o Podziewskiego, który zbiegł z lewej flanki, zagrał „klepę” z Wroniakiem, balansem ciała zwiódł obrońcę i bramkarza gości, i bez trudu strzelił swoją trzecią bramkę w bieżącym sezonie.
Jak się okazało, była to już ostatnia akcja pierwszej połowy, a gdy zawodnicy schodzili do szatni, strzelcowi drugiej bramki pogratulował sam Prezes zarządu LZS „Czarni” Rokitki.

W przerwie trener podał więcej cennych informacji, w jaki sposób zawodnicy mają stworzyć sytuacje bramkowe, a także ostrzegał ich, przed możliwością kontrataków gości.

Obawy opiekuna „Czarnych” były niepotrzebne, ponieważ po pierwsze na boisko wchodził znany w całym powiecie napastnik – Pachura, a po drugie przyjezdni ani trochę nie kwapili się do poprawienia rezultatu, jak najdłużej celebrując każde wybicie piłki.
Gospodarze stworzyli sobie wiele dogodnych sytuacji, ale tylko Pachura zdołał pokonać golkipera „Kuźni”. Po dośrodkowaniu Bekacza, Michał „gasi” futbolówkę na klatce piersiowej i w pierwszym tempie przerzuca futbolówkę nad interweniującym bramkarzem.
Niestety w drugiej połowie nie udało się wykorzystać umiejętnościPodziewskiego, ponieważ akcje „Czarnych” najczęściej miały miejsce na prawej flance. Gospodarzą nie udało się zamienić na bramkę licznych stałych fragmentów, choć w niektórych przypadkach było blisko.
Drużynie gości udało się zdobyć dość efektowna bramkę z przewrotki (:O), ale sędzia nie uznał tego gola, ponieważ w momencie dośrodkowaniu z rzutu wolnego, zawodnik „Kuźni” był na spalonym.
Po końcowym gwizdku„Czarni” schodzili lekko poirytowani rezultatem, który powinien być znacznie wyższy.

do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości