Stwierdzeniem prezesa z tytułu tej relacji możemy idealnie podsumować dzisiejsze spotkanie. Za nami niezbyt dobre zawody, a na pewno gorsze niż w sobotę z Gajowianką. Po samym boisku również było widać, że odczuwa trudy tej rundy i obu drużynom grało się na nim bardzo ciężko.
Patrząc na tabelę wydawać by się mogło, że Bratniak będzie faworytem tego meczu, jednak trzeba oddać Strzelcom, że w ostatnich dwóch spotkaniach zremisowali mecze z wyżej notowanymi rywalami- zarówno z Gajowianką, jak i Kablem padł wynik 4-4.
Obie drużyny odważnie zaczęły mecz, już w 2 minucie Strzelcy oddali strzał na bramkę, jednak Martin Szwiec pewnie wyłapał piłkę. Chwilę później to Bratniak miał swoją sytuację, Przemek Jewuła pociągnął lewą stroną i uderzył na bramkę, ale zabrakło mu kilku centymetrów.
Wynik meczu otworzyliśmy w 7 minucie. Marcin Wiśniewski przejął piłkę w środku pola i podał ją do Rafała Misia, a ten zagrał prostopadłą piłkę do Janka Zawilińskiego. Janek znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem i pewnym strzałem zdobył bramkę. Pięć minut później mogło być 2-0. Rafał Miś odebrał piłkę obrońcy na 30 metrze i ruszył na bramkę przeciwników, ale nieco pośpieszył się z decyzją o oddaniu strzału i chybił.
W 15 minucie straciliśmy Rafała Pałkę, który z powodu kontuzji musiał opuścić boisko. Jego miejsce zajął Bartek Środoń. Miejmy nadzieję, że uraz „Pałeczki” nie będzie tak poważny na jaki się wydawał i już niedługo znowu zobaczymy go na boisku.
Pozostałe pół godziny pierwszej połowy to szarpana gra obu drużyn i walka głównie w środku pola. Nie przełożyła się ona jednak na klarowne sytuacje dla żadnej drużyny.
Przed drugą połową trener dokonał dwóch zmian- za Andrzeja Piwowarczyka na placu gry zameldował się Bogdan Pięta, a Krzyśka Swoła, który z powodów służbowych mógł zagrać tylko 45 minut, wszedł Marouane Chalal.
Druga połowa w wykonaniu obu drużyn była słaba. Dużo rwanej gry, indywidualnych błędów i sporo walki w środku pola, jednak częściej przy piłce byli gospodarze. W 58 minucie pomocnik gości ruszył rajdem prawą stroną i dośrodkował w pole karne. Gdy wydawało się, że piłka zaliczy pusty przelot dopadł do niej napastnik gości i strzałem w długi róg wyrównał wynik spotkania.
Reszta meczu to głównie przebitki w jednym i drugim polu karnym. Obaj bramkarze złapali kilka piłek, ale żaden ze strzałów poważnie im nie zagroził.
Nikt z nas nie był zadowolony po tym meczu, niemniej trzeba ten punkt szanować. Każdy z nas na boisku zostawił sporo zdrowia i na pewno chciał ten mecz wygrać, ale nie zawsze wszystko wychodzi tak jakbyśmy sobie tego życzyli. Miejmy nadzieję, że uda nam się wygrać w sobotę z Podgórzem i w dobrych nastrojach zakończymy rundę.
Po meczu jeden ze spacerowiczów wysłał mi kilka dobrej jakości zdjęć z dzisiejszego spotkania. Można je obejrzeć w poniższym linku:
https://drive.google.com/drive/folders/1hCw13r66_th33izqLnYR9GSBx_AkhuCX?usp=sharing